Wlasnie dolaczylam do gym.pl i chcialam prosic o pomoc w rozpisaniu planu treningowego. Chodze na silownie od 2 miesiecy i jestem niezadowolona a wlasciwie nie widze zadnych efektow wrecz jest gorzej niz bylo.
Zapisalam sie na silownie bo chyba jak wiekszosc kobiet chcialabym zmniejszyc swoje obwody

Trener na silowni na poczatku obiecywal ze jesli bede robic co on mi powie to do konca czerwca zrzuce pare kilo a napewno 2-3 rozmiary... Zalecil mi wizyty u nich 6x w tygodniu :
2xtreningi kardio 2xsilowe i 2 wizyty na fitrollu . Pierwsze 2 tygodnie robilam kardio i silownie czyli razem jakies 2 - 2,5h cwiczen 4x w tygodniu(trener okreslil to zabawa i przyzwyczajaniem sie do sprzetu),potem plan zmodyfikowano:
poniedzialek kardio 1h (orbitrek bo na bierzni boli mnie biodro...)
wtorek silownia : rozgrzewka 10 minut na wioslarzu ,cwiczenia ze sprzetem plecy ramiona ,klatka ,brzuch ,nogi na koniec 10 minut wioslarza razem zajmuje mi to okolo 55-60minut
sroda 60 minut na fitrollu
czwartek kardio...
piatek siownia...
sobota fitroll
niedziela luz
I wszystko bylo by ok ale ja niestety zamiast zrzucac te 10kg ktore mialam na pocztku przychodzac na silownie ,mam dodatkowe 3kg a obwody zamiast spadac to w nogach,klatce,bicepsach sa stale a w pasie juz mam dodatkowe 4 cm.
Zapomnialam powiedziec zapisalam sie na silownie bo sama dieta rozpisana przez dietetyka nie pomagala (1200kcal obiecywano ze zrzuce kilogramy bez cwiczen-sama dieta).Trener jednak powiedzial ze mam o tym zapomniec i jesc wszystko 5 rady dziennie co 3h tylko sie nienajadac....bez liczenia kalorii bez takich glupot i tak tez zrobilam,oczywiscie nie jem slodyczy ,ziemniakow,fast food-ow,i dochodze do wniosku ze z zalecanego przez trenera: chleba,ryzu brazowego i makaronu, tez chyba wypadalo by zrezygnowac.
Mam 28 lat przez zmiane trybu zycia na siedzacy w 1,5 roku przybralam nieco...na wadze idac na silownie wazylam 66kg po 2 miesiacach 69kg,mam 164 cm wzrostu i jestem zalamana bo jeszcze nigdy w swoim zyciu nie wazylam tyle.Prosze podpowiedzcie co mam z tym wszystkim zrobic... Wiem ze w miesac nie schudne (slub kuzyna koniec czerwca) ale teraz juz nosze rozmiar 40 a jedyne czego chcialam 2 miesiace temu to nomalne 38. Walcze z kilogramami od stycznia (noworoczne postanowienie)i jest co raz gorzej a milo byc inaczej. Z gory dziekuje za odpowiedz