Witam.
Postaram sie po krotce przybliżyć historie mojej kontuzji... Na silownie chodziłem juz od dłuższego czasu, a i trening mysle dość ciezki (2-3 powtorzenia w serii), kontuzja, ktora mnie przesladuje wzięła swoj poczatek jakieś 5 miesięcy temu.
zaczęło sie niewinnie od siłowania na reke.
Moment zrywu i na drugi dzien problemy z funkcjonowaniem reki.
Sadzilem, ze to drobiaz i pogorszyłem i tak juz zla sytuacje treningiem.
zaczęły sie wizyty u lekarzy, pasmo niepowodzeń i wątpliwe diagnozy.
Wyrok brzmial: naciagniecie przyczepu dalszego mięśnia dwugłowego ramienia.
szczęście w nieszczęściu badanie usg wykazało naderwanie.
rozpoczęła sie rehabilitacja: pole magnetyczne, prady, laser i ultradzwieki.
Wszystko dobre, jednak na chwile.
dziś podnosząc maly ciężar nie czuje mocnego bolu, ale omdlenie w miejscu sciegna.
Naet teraz po kilku seriach na biceps po pięciomiesięcznej przerwie czuje jak reka po kontuzji delikatnie pali.
Prosze o konkretne porady.
Moze powinienem rozpocząć trening? przyjmować jakieś specyfiki?Bede wdzięczny za pomoc,Piotr